wtorek, 17 maja 2016

Dlaczego nie mogę schudnąć?

Witam was!
Wtorkowy dzień zaczął się radośnie, mimo deszczowej pogody. W poprzednim poście wspominałam o celach i dziś się zajmiemy jednym z nich. Mianowicie, część osób (ta większa część) z całego świata ustanawia sobie za cel schudnąć. Znacie kogoś, kto nigdy nie wspominał o tym, że ma za dużo fałdek to tu to tam? (w każdym razie nigdy tam gdzie by chciał) Ja nie. KAŻDY z moich znajomych (nie ważne jak szczupły) stosował przez jakiś czas jakąś dietę czy próbował zmienić swój wygląd innymi sposobami. Przyznaję się bez bicia - ja też. A żeby to raz czy dwa! Tak naprawdę mnóstwo osób... przez całe życie próbuje schudnąć! Wyobrażacie to sobie? Co roku ględzi o tym, że schudnie, jak pięknie będzie wyglądał na plaży i tym podobne, a potem... znów klapa. Piąty rok z rzędu. Można to zwalić na aktualne kanony wyglądu - między innymi pożądany rozmiar zero, ale mądra osoba wcale nie będzie się tym przejmować. Ty na pewno masz to olać, nie przyda ci się to.


Wracając. Żywienie to jedna z najważniejszych czynności w naszym życiu. To jak będziemy się żywić ma ogromny wpływ na nasze całe życie. Jak to? Tak to, już wyjaśniam.
Odżywianie jak nazwa wskazuje ma odżywić nasz organizm. Nie ma to nic wspólnego z walorami smakowymi, o których myślimy kiedy przygotowujemy obiad czy kupujemy drugie śniadanie. Warto na to spojrzeć, że tak to nazwę, z oderwanego punktu widzenia. Nie patrzeć czy ma się ochotę wsunąć porcję frytek, ale z jakiej grupy produkty powinniśmy sobie dostarczyć. Oczywiście jedzenie jest przyjemnością i dobrze, niech nią zostanie. Natomiast racjonalne żywienie ma na celu dostarczenie nam odpowiednich porcji wszystkich składników odżywczych, minerałów i witamin. Po co? Aby nasz organizm funkcjonował jak najlepiej. Aby żadne choroby XXI wieku się nas nie uczepiły. Aby móc cieszyć się życiem i mieć mnóstwo energii. Po to właśnie jemy, aby mieć siłę i przeżyć te wszystkie piękne rzeczy, które na nas czekają. Człowiek, który racjonalnie się odżywią, "racjonalnie" też wygląda. My kierujemy naszym wyglądem i tylko od nas zależy czy będziemy sarenką czy miniaturowym słoniem. Zadaj sobie teraz te trzy pytania, jestem pewna, że znasz odpowiedzi - Czy podoba Ci się to jak wyglądasz? O jakim wyglądzie marzysz, co chciałbyś zmienić? Czemu jeszcze tego nie zmieniłeś?
Problem w tym, że ludzie są wobec siebie naprawdę strasznie krytyczni. Zarzucają sobie, że przez ich wygląd inni przestaną ich lubić! To strasznie narcystyczne podejście, ale ludzie to samoluby i egocentrycy. Tak ty też. Ja także. Tak naprawdę Ci którzy nas kochają wcale nie przejmują się aż tak naszym wyglądem. Ważne jest jakie ty masz podejście do siebie. Ile masz wad? Już wyliczasz? Przystopuj, to nie jest ważne. Jeśli chcesz wygrać w tą grę, to przede wszystkim trochę wyluzuj.
Na początek podejdź obiektywnie do lustra. Powoli. Zaskocz je. Spójrz, nie bój się. Często zarzucamy sobie rzeczy, które wcale nie są prawdziwe, a przekoloryzowane. Sami robimy z siebie karykatury. Dlatego spójrz i powiedz "Spoko z Ciebie człowiek". To idiotyczne. Ale wiem, że wielu osobom się nie uda.
Jak już wspominałam, nie musisz być najlepszy. Nie musisz schudnąć dziesięciu/dwudziestu/trzydziestu/stu kilogramów aby dorównać przyjaciółce. Nie musisz. Czy to nie piękne uczucie? NIE MUSISZ.
Ale możliwe, że źle się czujesz ze sobą i tego właśnie chcesz. Chcesz być szczuplejszy. Chcesz wcisnąć się w stare spodnie. Chcesz mieć szczupłe uda, bo właśnie o tym marzyłaś od podstawówki. To jest w porządku. Jeśli uważasz, że to jest dla Ciebie dobre i tego potrzebuje twoje ciało to zrób to, masz takie prawo. A jak? Ja Ci pomogę, zrobimy to wspólnie.
Dlaczego do tej pory Ci się nie udało? Możliwe, ze nie miałeś dość motywacji. Możliwe, że piękna figura przekonuje Cię do wyrzeczeń tylko na miesiąc, dalej przestaje się opłacać.  Możliwe, że masz nieodpowiednie nawyki, dołujących ludzi wokół siebie, jesteś leniwy... Możliwe, że jesteś osobą zajadającą stres. Albo było Ci to obojętne. Aż do teraz. Powodów jest tysiące, ale tylko jeden konkretny. Nie wybrałeś siebie. Nie wybrałeś takiego stylu życia, który by Cię usatysfakcjonował i sprawił, że czujesz się dobrze w twoim ciele. Schudnięcie to pestka. Przytyć jeszcze prościej. To co naprawdę powinno Cię w tym wszystkim interesować to ty. Twoje życie. Nie tylko kolejny miesiąc. Nie dwa. Reszta życia. Twoje zdrowie. Dlatego racjonalne odżywianie i sport powinny się stać twoją codziennością, a nie wyjściem na kolejny tydzień by dobrze wyglądać na imprezie.


Uprzedzam, schudnięcie nie sprawi, że pokochasz siebie. Jeśli siebie nie lubisz teraz, to za dziesięć kilogramów też nie polubisz o wiele bardziej. Wiem to, sprawdziłam na sobie. Mniejsza liczba na wadze nie sprawi cudu w twoim życiu. Ty nim jesteś, a nie jakaś głupa liczba. Uświadom to sobie i przestań w końcu narzekać. Schudnięcie nie sprawi, że będziesz odważniejsza, sprytniejsza, bardziej inteligentna, perfekcyjna i ,że zawsze będzie Ci się chciało. Jak mówi jeden z moich ulubionych cytatów, szczupłych osób na świecie nadal więcej niż szczęśliwych. Jednakże dbanie o siebie sprawi, że będziesz bardziej pewna siebie, przyciągająca wzrok i ceniąca siebie. Ale tego nie sprawi liczba. To twoje starania stworzą nową wersję Ciebie. Twoje chęci do zmiany, czynności, które wykonujesz aby być lepszą wersją siebie i  w końcu duma gdy się uda. Pamiętaj o tym - nie jesteś liczbą, tylko człowiekiem. Prawdziwą radość sprawia nam właśnie kształtowanie siebie, walka o coś dla nas ważnego.
To tak na początek coś o nas samych. W następnym poście napiszę o tym jak osiągnąć nasze cele, nawet jeśli do tej pory nam nie wyszło.


Co myślisz o tym poście? Daj znać w komentarzach!
Radosnego wtorku! 
Ula

2 komentarze:

  1. Swietny post.
    "Miniaturowy slon"...rozbawilas mnie do lez. Podoba mi sie, ze nie boisz sie poruszyc tego najbardziej trapiacego nas tematu, mianowicie...tych cholernych cyferek na wadze. Z autopsji znam ten "styl zycia", ktory tu opisalas. Chodzi mi o schudniecie "na jakis czas"; wybieram sobie okazje, ktora mnie motywuje, ale po niej?...Po niej wracam do starego trybu zycia, wiec moje wysilki spelzaja na niczym. Mam nadzieje to odmienic, w miedzyczasie czytajac Twojego bloga. Twoj post wiele mi wyjasnil. Swietna robota!
    Milego dnia(:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że razem nam się uda osiągnąć cele :) Piona!

      Usuń