Dzień dobry!
Dzisiaj 1 czerwca! Wszystkie dzieci o tym wiedzą ;). Wiecie co jeszcze ta data oznacza? Pojawianie się w licznych częściach internetu sloganów o treści "Sezon bikini", "Jak schudnąć do wakacji?", "Szybka dieta", "Forma na wakacje" etc...
Tak, bo miesiąc przed wyjazdem to idealny czas aby schudnąć osiem kilo.
Forma na wakacje
Okay, nie znamy się jakoś bardzo długo, ale chyba już zauważyliście jak drażnią mnie tego typu teksty? Kiedy słyszę w czerwcu pytanie "Jak schudnąć do wakacji?" to aż się we mnie gotuje, szczególnie jeśli ktoś się obijał cały rok i nagle mu się przypomniało. Ja wiem, ludzie muszą zawsze wszytko robić na ostatnią chwilę, ale bez przesady. Na szczęście nie jestem osamotniona:
"Facebook, YouTube i blogosfera uginają się pod ciężarem kolejnych fit
wyzwań. W końcu trzeba przygotować ciało na wakacje i zrobić formę na
lato.
Chcecie dostać ode mnie najlepszą radę na to, jak przygotować ciało na sezon bikini?
- Naszykuj bikini.
- Rozbierz się.
- Nałóż na siebie bikini.
Dzień dobry, właśnie przygotowałaś się do sezonu bikini!"
dr Lifestyle
Pani Monika Gabas (prowadząca tego bloga
KLIK) w końcu powiedziała to, co bardzo chciałam usłyszeć z innych ust niż moje. Tyle wystarczy by być gotowym na sezon bikini. A co z formą lub jej brakiem?
Jestem wielbicielką sportu. Byłam od kiedy pamiętam. Jestem pewna, że będę jeszcze długo, długooo... Wiecie co? Znów nie jestem gotowa z formą na lato. Piąty raz z rzędu. Kurczę i co teraz? Znów nie zdążyłam schudnąć. Znów będę reprezentować wieloryby nad morzem i morświny nad jeziorem. I... i tym razem mi to nie przeszkadza aż tak. Nie robię formy na lato, zresztą nigdy takiego pomysłu nie wpuściłam do swojej głowy. Robię formę do końca życia. Nie od dzisiaj, tylko od jakiegoś czasu i tym razem jestem pewna, że się uda. W te wakacje jeszcze nie zaprezentuję światu idealnie krągłego tyłka, ale za rok... Kto wie? Ale to nie będzie forma na lato. Nie będę się głodzić by mieć płaski brzuch na plaży. Czy to naprawdę takie ważne? Czy nie lepiej jest się po prostu dobrze bawić mimo tego jak nieidealnie wyglądamy? Twoje cele nie muszą być na teraz. Nie potrzebujesz presji. Powinniśmy się starać budować sylwetkę regularnie, a nie miesiąc przed. Ja trenuję dziś, będę trenować jutro i pojutrze i popojutrze... Będę się zdrowa odżywiać jutro, pojutrze, popojutrze i tak dalej, i tak dalej. Nie dlatego, żeby wcisnąć się w mniejszy rozmiar tylko dlatego, że kocham sport, siebie, swoje ciało i życie. I szanuję to. Nie mam zamiaru się spieszyć, bo nie muszę.
Ale ja chcę być piękna!
Od czasu do czasu rodzi się we mnie taki bunt. Trochę też złość, że znów nie dałam rady. Staram się wtedy pomyśleć o przyszłości. Chciałabym żeby sport w życiu ludzi był czymś więcej niż tylko środkiem do spadku wagi. Żeby był pasją, przyjemnością. Żeby uczył, ale przede wszystkim nie był postrzegany tak wręcz powierzchownie. Wiecie o czym mówię?
Tłumy zbuntowanych kobiet szukają teraz rad jak szybko schudnąć i dobrze wyglądać w kostiumie. Pierwsze co wyskoczy to różnego rodzaju diety, głodówki, ale też gorsze pomysły jak zakupienie pasożyta czy leki przeczyszczające do stosowanie po każdym posiłku. Jest sobie taka dziewczyna, załóżmy trzynastoletnia i ona to wypatrzy. Myślicie, że nie spróbuje? Myślicie, że pomyśli jakie to głupie? Niektóre pewnie tak, ale inne nie. I nie tylko nastolatki. Co śmieszniejsze, przy głodówkach jest co najmniej kilka komentarzy, bardzo pozytywnych komentarzy. Głodówki reklamują niektóre kobiety (zresztą niektórzy mężczyźni także) i opowiadają o wspaniałych i przede wszystkim szybkich efektach. Przecież tego nam potrzeba! Przy dietach tysiąc kalorii również. A czytającym już się świecą oczy. Tylko niektórym z pragnienia, a innym z zażenowania.
A ktoś wypisał konsekwencje? Gdzie jest ta długa lista negatywnych zjawisk? Nie ma. Nikt im nie powie.
Zaburzenia odżywiania
Jeśli ktoś nie zna konsekwencji swoich czynów i się decyduje to pół biedy. Gorzej, jeśli je zna i nadal chce to ciągnąć. Tu już nie chodzi o fizyczną część nas. Psychika ma na tym etapie już przewagę. Pragnienie zmiany naszego wyglądu przysłania nam wszystko wokół. Przestają nas interesować wszystkie inne rzeczy, cały umysł pochłonęły nam plany i marzenia. Plany autodestrukcji. Czy ktoś nam uświadomił, że w życiu są o wiele cenniejsze rzeczy niż sylwetka? Lepiej o tym wiedzieć, nim będzie za późno.
Zaburzenia odżywiania wynikają zazwyczaj z nienawiści do siebie, stresu i innych niszczących nas czynników.
ANOREKSJA
Istnieje mnóstwo blogów poświęconych tej chorobie. Blogów motywujących. Motywujących do chudnięcia. Na czym polega ta choroba chyba większość wie. Jeśli nie, to szybko wyjaśniam - na niejedzeniu. W uproszczeniu o to właśnie chodzi. Według pro - ana, motylków czy inaczej nazywających się osób, ale o tym samym celu, chodzi o dojście do perfekcji, do ciała o jak najmniejszej ilości tłuszczu. Czy ktoś pomyślał, co jest jak już się to osiągnie? Pewnie nie, bo osiągnąć się tego nie da. Tak naprawdę chodzi o to by chudnąć, anorektyczkom nigdy nie jest wystarczająco mało kilogramów na wadze, więc praktycznie nie da się osiągnąć celu. Ale próbować można.
Pierwszy etap zaczyna się od ograniczeń. Osoba (zazwyczaj o normalnej wadze) na początku po prostu ogranicza jakieś produkty. Nie było by nic w tym złego, gdyby nie to, co się zaczyna rodzić w jej głowie. Pierwsze efekty zazwyczaj są fajne, inni chwalą jej sylwetkę i upór. Dochodzi sport. Potem ograniczenia innych produktów. Sport. Ograniczenia. Więcej sportu. Ograniczenia. Sport w końcu odpada, bo osoba nie ma siły. Ograniczenia. Ile kalorii spożywa? Im dalej tym mniej, zazwyczaj się w końcu zatrzymuje na 200 - 300 kcal w ciągu dnia. Serek i jabłko. Albo nic nie je jakiś czas jak wytrzyma. Można połączyć anoreksję z bulimią. Wtedy kiedy w końcu ta osoba coś zje, to zmusza się do wymiotów. Musi się ukarać. Anoreksji może towarzyszyć samookaleczenie. Dochodzi do tego, że osoba chora zastanawia się ile kalorii ma pasta do zębów. I co potem? Może jak ktoś zdąży to pośle osobę na terapię. Albo zmotywuje do walki. Przed wszystkim uświadomi problem, bo chorujący często go nie widzi. Jakie są skutki takiego (nie)życia? Brak miesiączki u kobiet. Jeśli taki stan będzie utrzymywał się dłużej to może to doprowadzić do bezpłodności. Ponadto osłabienie kości więc łatwe złamania, osteoporoza... Problemy z układem krwionośnym np. hemofilia, z układem nerwowym - napady drgawkowe, depresja, układu krążenia np. zaburzenia rytmu serca, oprócz tego osłabienie i bóle mięśni, suchość skóry, łamliwe włosy i paznokcie, wymioty, wzdęcia, ostre bóle brzucha, hipoglikemia... To nawet nie połowa. Siada wszystko. Człowiek UMIERA.
W dodatku osobom chorym cały czas doskwiera niesamowite zimno. Organizm już nie ma tyle energii by wytwarzać ciepło, próbuje ostatkiem sił podtrzymać funkcje życiowe. Najgorsze jest to, że osobie prawie nie da się pomóc. Można próbować zmuszać chorego do jedzenia, ale znajdzie sposób by nie jeść. Ta choroba bardzo uczy sprytu. Pomyśleć, że zaczęło się od udawania, że zjadło się obiad. Dochodzi do tego, że osoba przebywająca w specjalnej klinice jest w stanie przy ważeniu schować ciężarki w odbycie by sfałszować wynik na wadze. Do czego są zdolne chore osoby jest naprawdę szokujące. Są zdolne do czasu, aż są w stanie się poruszać, oddychać. Potem kiedy już nie mogą oszukiwać, zwykle jest za późno.
Aby wyleczyć anoreksję, trzeba zacząć od psychiki. Dopóki osoba nie chce się leczyć, to nie ma innego ratunku. Nawet kiedy wybiera życie, może być za późno.
A zaczęło się od idealnej formy na wakacje.
Błagam was, nie idźcie tą drogą. Ta ścieżka nie prowadzi do szczęścia, w najlepszym przypadku daje cenną lekcją, w najgorszym odbiera to, co najcenniejsze. Troszczcie się o siebie i swoich bliskich. Ponad dziesięć lat temu odeszła moja siostra cioteczna. Anoreksja ją pokonała. Dziś miałaby ponad trzydzieści lat, zapewne skończone studia, męża i dziecko. Jednak ona zatrzymała się na zawsze na jednej liczbie.
Nie potrzebujesz formy na lato, potrzebujesz życia na genialną formę.
Trzymajcie się ciepło!
Ula