niedziela, 12 czerwca 2016

Ludzie na naszej drodze - motywacja vs demotywacja

Czeeeeść kochani!
Jak wam leci niedziela? Potrenowane czy dzisiaj odpoczynek? Dobra pogoda na rolki (przynajmniej u mnie) - sprawdzone info.
Kiedy pragnie się osiągnąć jakiś cel i się realizuje zamierzone plany to zawsze na naszej drodze stanie w końcu jakiś "ludź". Ludź ten może być negatywnie lub pozytywnie nastawiony do nas i naszej historii. Czasami będzie nowo poznany, a czasami ktoś szczególnie nam bliski. Tu zaczyna się konflikt, co jeśli bliski nam ludź postanawia strajkować w stosunku do nas? Co jeśli nowy ludź okaże się wsparciem lub przeszkodą?


Ludzie mówią... 

 

Ludzie mają to do siebie, że uwielbiają gadać. Najlepiej o sobie, a jak im się temat skończy (chociaż niektórzy mają niewyczerpalny) to o wszystkim co im przyjdzie do głowy. Co usłyszeli, zobaczyli, co im ktoś powiedział, filozofia, dietetyka, wojny na świecie, polityka, jak zniwelować głód w Afryce. Zauważyłam tendencję i niezwykłą chęć do - Nie znam się więc się wypowiem. Co z tego, że rozmawiam z absolwentem medycyny, ja o tym przeczytałem w internecie! Problem w tym, że prawie każdy ma własne zdanie i uważa, że właśnie jego opinia jest tą poprawną. Oczywiście, dobrze jest mieć swoją drogę, ale czysto teoretyczna wiedza nie potrzebuje domysłów. Albo coś jest jakie jest i zostało udowodnione naukowo, albo takie nie jest. To nie filozofia. Dlatego nie zdziwcie się, kiedy w drodze na swój Mount Everest spotkacie ludzi, którzy za wszelką cenę będą chcieli was zepchnąć w dół. Albo będą to robić nieumyślnie, dając swoje "dobre rady". 

 

Dwa typy ludzi aniołów

 

Pozwoliłam sobie wyróżnić dwa typy ludzi, którzy wpłyną na Ciebie pozytywnie. Moim zdaniem, jako wsparcie potrzebujesz obu motywacji (czasami wystarczy jeden człowiek by dostać obie rzeczy). 

 

Anioł zrozumienia


Uwielbiam  ludzi, którzy potrafią mnie wysłuchać i w dodatku zrozumieć. Jako że jestem nieco walnięta, a mój tok myślenia jest jak tornado (wczoraj się dowiedziałam) to potrzebuję kogoś, kto będzie nadążał i nie zgubi się w połowie. W dodatku w plątaninie uczuć nie zrozumie na opak wszystkiego co powiedziałam. Niestety zdarza mi się nawijać o jednym, a mieć na myśli zupełnie co innego. Wypowiadać się kompletnie nie umiem, bo tu znów za wolno myślę i nie mogę uformować logicznych zdań. Musze pisać, bo inaczej szlak mnie trafi. Jestem dosyć zamknięta w sobie więc jak już mówię, to potrzebuję komunikatu, że wszystko jest ze mną w porządku. Lubię widzieć, że ktoś próbuje mnie wesprzeć, że wcale (jeszcze) nie zwariowałam, chociaż tak mi się wydawało. Po prostu każdy potrzebuje kogoś, kto nas nie wyśmieje, nie zbagatelizuje naszych problemów i nie odprawi z kwitkiem. Kogoś kto nas wysłucha, bo wie jak ważny dla Ciebie jest ten problem (chociaż to zazwyczaj jakiś banał). Każdy potrzebuje mówić i w dodatku być wysłuchanym. Tacy ludzie to skarb. Ich zadaniem jest po prostu usłyszeć, przyjąć do wiadomości i iść z nami dalej. Tyle wystarczy by nam pomóc. 


Anioł bokser

 

 Takich ludzi też uwielbiam. Czasami ma się dość przytakiwania i głaskania po główce i wtedy idzie się do nich. Kawa na ławę, kopa na szczęście i człowiek ma motywację na kolejne trzy tygodnie. Zazwyczaj wolę zostać wysłuchana i to mi pomaga, ale wtedy każdy problem wydaje mi się poważniejszy.  Zdarza się, że jedynym sposobem poradzenia sobie z przeszkodą, jest pójście do kogoś kto lekko to zbagatelizuje, nie do końca wgłębi się w ten huragan uczuć, który w nas szaleje, da jasne rady i powie - Nie bierz tego aż tak na poważnie. Wyluzuj. 
Po prostu weźmie to na chłopski rozum. To typ ludzi, który inaczej chce pomagać i ta pomóc jest w porządku. Jeśli chce się zrozumienia to idzie się do kogoś kto pojmie naszą psychikę, a czasami chce się opowiedzieć komuś kto wyznaczy konkretne czynności do zrealizowania.  I to jest w porządku. Żeby się pozbierać potrzebuję usłyszeć od kogoś, że coś jest nie tak, jakiś konkret - Sporo przytyłaś/ Weź się w garść/ Zacznij się uczyć/ Twoje zachowanie jest nieodpowiedzialne. Zazwyczaj takie słowa ranią. Niestety, często taka osoba może nam wbić gwóźdź, szczególnie jeśli nie potrafi zrozumieć tego co przeżywamy i źle interpretuje nasze słowa. Właśnie dlatego masz wybór - przecież nie zawsze musisz się jej zwierzać szczególnie z jakiegoś bardzo delikatnego tematu. Jednakże czasami dobrze jest usłyszeć surowe słowa, bo chociaż zabolą to mogą zmotywować nas do działania, a dzięki radom danym przez tą osobę, będziemy mieć jasny cel przed sobą. 



 

Dwa typy ludzi morderców  

 

Przedstawię wam dwa rodzaje ludzi, którzy mordują naszą motywację, pewność siebie i czas, który im poświęcamy, a wcale nie są tego warci. 

 

Morderca z premedytacją 


Ci są chyba najgorsi, bo celowo chcą nas zepchnąć z góry na którą się wspinamy. Zaplanują jak nas ośmieszyć, zdemotywować, poniżyć i ogólnie zmieszać z błotem. Kiedy będziemy mówić o sukcesie, dodadzą słowa, które go umniejszą. Przy nich nie można się wybić, ani wyróżnić, tutaj on rządzi i on wygrywa. Jaki mają motyw? Zazwyczaj czysta zazdrość, brak pewności siebie, wiary w swoje umiejętności i sukcesy, a czasami po prostu z jakiegoś powodu nas nie znoszą. Może wygenerowali sobie nieprawdziwą wersję nas i nie mogą się z tym pogodzić. Jedno jest pewne - Ich problem w stosunku do Ciebie nie jest twoim problemem. Łatwo powiedzieć. Sytuacja  w pewnym momencie może się zrobić naprawdę nieprzyjemna. Są dwa wyjścia, albo zwalczać chamstwo chamstwem, albo dobrem. Zależy. Jeśli ktoś Cię okłada pięściami to nie będziesz go grzecznie prosił aby przestał, tylko wstaniesz i zasadzisz mu takiego kopa, że więcej na Ciebie krzywo nie spojrzy (w przenośni oczywiście). Czasami nie ma innej drogi żeby dotrzeć do ograniczonego umysłu. Natomiast jeśli ktoś jest po prostu złośliwy to zawsze możesz zdobyć się na odwagę by zachowywać się odwrotnie. Kiedy rzucisz, że chodzisz na fitness, a on doda, że to Ci nie pomoże to możesz go zaprosić by poszedł razem z Tobą. Można się zdobyć nawet na szczerą rozmowę na osobności i walnąć wprost - Czemu zachowujesz się jak kobieta z wiecznym okresem? Co ja Ci zrobiłem?
Nasze zachowanie zależy od sytuacji w jakiej się znajdujemy. Warto wszystko dobrze przemyśleć i nie kierować się emocjami. Pomimo zachowania tej osoby warto by było traktować ją z szacunkiem i  pamiętać, że to nadal drugi człowiek, który może mieć jakiś poważny powód lub bardzo słabą sytuację. Może potrzebuje naszej pomocy?

Cichy morderca - agent 

 

Niby wszystko między wami w porządku, ale tu jeden komentarz, tam drugi, znów umniejsza twoje zasługi i ogólnie jakoś źle czujesz się w jego towarzystwie. Daje Ci rady, chociaż nie ma pojęcia o czym właściwie mówi, dane z ery dinozaurów, nie interesuje się tym, ale pomoże, no bo może, a jemu się wydaje, że ty to wszystko robisz źle. On chce pomóc. Bardzo go interesuje jaki masz teraz plan, musi znać wszystkie szczegóły i może takie szczere zainteresowanie byłoby w porządku gdyby nie to, że zaraz potem komentuje co on by zrobił i oczywiście, że lepiej. Po czasie masz jego dobrych rad powyżej uszu, ale trudno go spławić. Po szczerej rozmowie dowiadujesz się, że jesteś niewdzięczny i nie potrafisz docenić jego wspaniałej pomocy. Jesteś beeee. Powiedziałabym żeby poszedł do diabła, ale czasami jest to bliska nam osoba i co poradzić? Jego motywy są dobre, stara się nam pomóc. Naprawdę łatwo docenić jego zaangażowanie, ale pakowanie się butami w czyjeś życie i przy okazji robienie mu przykrości to raczej słaby pomysł na pomoc. Jeśli jest to bliska osoba jest jeszcze ciężej, bo co innego usłyszeć od nieznajomego, że jesteśmy beznadziejni, a co innego od rodzica czy rodzeństwa. Trudno wyjść z tej sytuacji bez straty, jeśli szczera rozmowa nie pomaga to trzeba w końcu odpuścić i po prostu nie słuchać. Nie brać tego ciągłego narzekania do siebie, bo ono wcale dla Ciebie nie jest, tylko ma na celu dowartościować tą osobę. Trudno jest słuchać, że "przecież mogłaś lepiej", ale jeśli nie ma innej opcji to trzeba uciekać i ignorować. Warto w tym przypadku także działać w druga stronę, dowartościowywać tą osobę, chwalić. Może zadziała, w końcu jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie. 

Jaskie macie sposoby na "morderców"? Do którego "anioła" częściej się zwracacie? I najważniejsze - oglądacie dziś mecz Polska - Irlandia Północna? Dajcie znać! :D
Ciepłej niedzieli! 
Ula
 

12 komentarzy:

  1. Ja obejrzałam. Choć nie ukrywam, że piłka nożna już od jakiegoś czasu przestała mnie bawić. I bardziej czekam na olimpiadę - zwłaszcza pierwszy tydzień mnie interesuje ze względu na pływanie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko co Cię otacza ma na Ciebie wpływ, nie zdziwiłabym się gdyby ludzie nie mieli największego. Dobrze by było zawsze zachować dystans i nie utożsamiać się z opinią innych. Bo jesteśmy sobą, swoimi myślami i decyzjami, a nie tym co o nas myślą inni. Choć często zachowujemy się tak a nie inaczej właśnie ze względu na nich. Dla mnie najcięższą lekcją, którą czasem dalej odrabiam jest uświadomienie sobie i wprowadzenie w życie tego, że to co ktoś o nas mówi lub myśli, nie sprawia, że jesteśmy taką właśnie osobą. Nawet jeśli ta osoba jest bardzo bardzo nam bliska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo słuszne spostrzeżenie - to, że ktoś coś o nas powie, to nie znaczy, że to musi być prawda.

      Usuń
  3. Mecz oglądałam z rodziną - ja się tak tym wszystkim nie emocjonuję, ale moja siostra bardzo - aż nie była w stanie patrzeć w tv momentami i stała na górze, a mama jej z dołu relacjonowała :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tak ludzie uwielbiają o sobie mówić. W gimnazjum ja i moja przyjaciółka zauważyłyśmy jak często nawijamy o sobie reagując na czyjąś wypowiedź słowami ,,a ja..." Świetny sposób przedstawienia rodzajów ludzkiego zachowania i nazwania osób charakteryzujących się określonymi cechami. Każdy z nas powinien uczyć się zrozumienia innych, jak i czasami potrafić poprzez ostre słowa postawić człowieka na nogi. Morderców z premedytacją spotykałam na swojej drodze - zwykle ich olewałam. Z agentami o dziwo nie miałam do czynienia, albo mam sklerozę. A co do meczu - zierałam czereśnie u babci na wsi, obok jej domu jest miejsce gdzie urządza się ogniska i zorganizowano tam wczoraj wiejską strefę kibica, co pozwoliło mi tak jakby uczestniczyć w danym widowisku. Do tego moja była wychowawczyni po wygranym meczu napisała do mnie sms wyrażając w nim swoją euforię. Domyślam się, że musiała być po kilku głębszych :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hhahaahah :D Niektóre znajome się skarżą, że wcale nie muszą oglądać meczu, wystarczy okno otworzyć i słyszą co się dzieje :)

      Usuń
  5. Oba rodzaje Aniołów są potrzebni :) w zależności od sytuacji bardziej pomaga mi i jeden i drugi, aczkolwiek jestem chyba typem osoby, która bardziej potrzebuje Anioła boksera, który powie co należy odpuścić, jest bezpośredni i ukieruje moją motywację na właściwe tory, głaskanie i poklepywanie po głowie rzadziej na mnie działa mobilizująco, potrzebuję kopa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oglądałam, chociaż nie będę kłamać, jakoś ostatnio piłka nożna mnie mało interesuje, ale nie mam wyjścia, bo mój chłop ogląda teraz codziennie wszystkie 3 gry :D

    OdpowiedzUsuń